Kuchnia tajska kojarzy mi się z ostrością chilli, kwaskowatością trawy cytrynowej i świeżością kolendry. Teraz właściwie w każdym większym sklepie można dostać wszystkie niezbędne składniki kuchni tajskiej poza galangalem. Mogę się mylić, ale ja go w Szczecinie nigdzie nie znalazłam i dlatego właśnie mam swoją spolszczoną wersję zupy tajskiej, w przypadku której można się nawet obejść bez kłącza trawy cytrynowej, bo te bywa czasem kosmicznie drogie.
Do mojej wersji potrzebna jest oczywiście pierś z kurczaka, papryczka chilli, imbir, cytryna, por, kukurydza (ja akurat miałam puszkę z zielonym groszkiem i papryką;), pasta curry i pasta z kolendry, jeśli nie mamy pod ręką świeżej. Oczywiście ta świeża będzie znacznie lepsza. Ja tym razem nie miałam czasu na zakupy. Niezbędnym składnikiem zupy jest oczywiście mleko kokosowe, które najlepiej kupić w puszce.
Zaczynamy od podsmażenia małych kawałeczków kurczaka. Następnie dodajemy pokrojoną papryczkę chilli odrobinę imbiru i pora. Po chwili dodajemy pastę curry i pastę z kolendry. Jeśli będziemy dodawali świeżą kolendrę, to lepiej zrobić to pod koniec gotowania. Następnie dodajemy kukurydzę i zalewamy wszystko mlekiem kokosowym. Zupa powinna się pogotować jeszcze jakieś 10 minut. Na koniec skrapiamy ją mocno cytryną albo sokiem z limonki. Przygotowanie takiego dania nie powinno nam zająć więcej niż 20-30 minut i o to właśnie chodzi!!!
- mleko kokosowe
- pierś z kurczaka
- por
- kukurydza
- papryczka chilli
- pasta curry
- pasta z kolendry lub świeża kolendra
- mały kawałek świeżego imbiru lub imbir sproszkowany/suszony
- cytryna lub limonka (limonka będzie trochę słodsza, jeśli można tak powiedzieć:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz