Koleżanka z pracy zainspirowała mnie do pieczenia ciasta marchewkowego, bo przyniosła bardzo pyszną wersję. Postanowiłam zatem przygotować marchewkowe muffiny.
Sekret tkwi w dokładnym odmierzeniu składników, czyli coś czego nie lubię robić w kuchni. Tym razem jednak się poświęcę dla dobra pysznych i puszystych słodkości:).
Zaczynam od zmiksowania jajek, do których dodaję olej a następnie mąkę, sodę oczyszczoną i proszek do pieczenia. Cały czas miksując dodaję jeszcze czubatą łyżkę cynamonu.
Do ciasta oczywiście dodaję cukier, ja wybrałam ten brązowy. Następnie ścieram na tarce o grubym oczku marchewkę i dodaję do masy, która powinna być gęsta. Jeśli jest zbyt gęsta, można dolać jeszcze trochę oleju.
Na koniec dosypuję rodzynki, płatki migdałów i orzechy. Ja dodałam pokrojone nerkowce. Całość przelewam do foremek i piekę w 180 C ok. 30 - 40 min.
Muffinki powinny ładnie wyrosnąć. Można je przełożyć serkiem mascarpone, albo polukrować z wierzchu. Ja wybrałam jednak wersję "plain".
Składniki:
- szklanka mąki
- 2 jajka
- pół szklanki cukru brązowego
- pół szklanki oleju
- 1,5 szklanki startej marchwi
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 kopiasta łyżka stołowa cynamonu
- rodzynki, migdały, orzechy nerkowca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz